sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 6




    Wstyd i upokorzenie.

    To te dwa uczucia ogarniały w danym momencie moją osobę. Tępo wpatrywałam się w drzwi frontowe, które przed chwilą zatrzasnęły się z głośnym hukiem, za jednym z braci Uchiha. Czułam mokre ślady łez na policzkach, odczuwałam drżenie spuszczonych wzdłuż ciała rąk. Odczuwałam, także duszący uścisk w gardle. Po chwili jednak wszystko to ustało.


    -Sakura? – Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki z letargu wyrwał mnie głos Itachi’ego. Jeszcze lekko otumaniona przekręciłam głowę i spojrzałam na niego.  Patrzyła na mnie para ciemnych oczu, które przepełnione były  złością i współczuciem. Spostrzegłam dłoń bruneta, która chciała przygarnąć mnie do jego ciała w ramach pocieszenia, jednak uchyliłam się od tego gestu. Spuściłam wzrok na skubiące, skrawek bluzki, palce.

    - Ja, pójdę do siebie. – Nie spojrzałam już na niego. Odwróciłam się na pięcie i pośpiesznie skierowałam swoje kroki do mojego zacisza. Niemalże w biegu minęłam Pein’a, który próbował mnie zatrzymać, jednak na marne. Z impetem wyrwałam mu rękę i szybkim krokiem pokonałam schody. Na sam koniec trzasnęłam głośno drzwiami oznajmiając, że dotarłam do pokoju.

    Rozbieganym wzrokiem rozglądałam się po pokoju. Nie wiedziałam co miałam zrobić. Było mi tak strasznie przykro. A wydawało mi się, że zaczniemy się dogadywać.  Boże, dlaczego coś na czym mi zależy musiało się skończyć nim się zaczęło?

    Z ociąganiem podeszłam do łóżka i rzuciłam się na nie. Cicho skrzypnęło pod wpływem mojego ciała. Odgarnęłam z twarzy rozsypane kosmyki włosów i skierowałam swój wzrok na zdjęcia wiszące nad monitorem komputera. Wisiały tam zdjęcia z chwil, których nigdy nie chciałam wymazać z pamięci. Wspólna wycieczka z rodziną do zoo, pierwsze zdjęcie z Ino, Hinatą i Temari, które po czasie stały się moimi przyjaciółkami, zdjęcie z dzieciństwa z Naruto, oraz pierwsze zdjęcie licealnej klasy. To ono cieszyło się największym zainteresowaniem z mojej strony w obecnej sytuacji. To wtedy po raz pierwszy poznałam Sasuke.

    -Naruto! Pospiesz się bo się spóźnimy! – krzyczałam do biegnącego za mną przyjaciela. Blond włosy były ułożone w wielkim nieładzie, na dodatek były rozwiewane przez wiatr. Koszula wystawała ze spodni a krawat był nie zawiązany przez co luźno zwisał na szyki chłopaka. Na dodatek w ustach widniała kanapka z pośpiesznie jedzonego śniadania. – Szybciej, szybciej!

    - Zwolnij trochę Sakura-chan. – Dobiegło mnie zza pleców. – Przecież i tak się spóźnimy! To nie będzie zbyt wielką różnicą jak przyjdziemy 10 minut później. I tak zapewne teraz trwa to nudne powitanie… - Słysząc to gwałtownie się zatrzymałam i obróciłam twarzą do chłopaka. Ten zdezorientowany zatrzymał się tuż naprzeciwko mnie. Spojrzałam na niego srogo.

    - Nie marudź tylko biegnij, jasne? – Biedaczyna spojrzał na mnie zlękniony, przełknął resztki kanapki i potwierdzająco skinął głową. – I zawiąż sznurówki – rzuciłam prze ramię biegnąc już przed siebie.
Do szkoły dobiegliśmy dokładnie z siedmiominutowym spóźnieniem. Słyszałam ciężkie dyszenie Naruto za swoimi plecami. Obejrzałam się i otaksowałam go spojrzeniem. Zgarbiony opierał się rękami o kolana. Po chwili podniósł twarz przez co było mi dane ujrzeć jego rumieńce.

    - To co? Idziemy. – Wyprostował się i dumnym krokiem ruszył przed siebie. Ja poszłam w jego ślady.

    Po trzydziestominutowym apelu udaliśmy się do swoich klas. Razem z Naruto zajęliśmy miejsce koło siebie . Reszta uczniów też zajęła już miejsca. W tym samym momencie do klasy wszedł starszy mężczyzna. Zajął miejsce przy biurku i spojrzał na nas.

    - Witam. Nazywam się Kakashi Hatake. Od dziś przez kolejne trzy lata będę waszym wychowawcą. Liczę na miłą i bezproblemową współpracę. – Nastała chwila ciszy. Nauczyciel postukał ręką w blat biurka i odchrząknął. – Macie czas wolny. Zapoznajcie się.

    Po jego słowach w klasie zapanował wielki chaos. Każdy przedstawiał się sobie nawzajem. Tylko ja siedziałam jak kołek na swoich miejscu. Obróciłam głowę za siebie w celu znalezienia blondyna, jednak nigdzie go nie znalazłam. I wtedy go zobaczyłam. Siedział w najbardziej odległym kącie klasy. Ciemne włosy okalały jego twarz. Przypatrywałam mu się dość znaczną chwilę po czym niespodziewanie uniósł swoją twarz i spojrzał wprost na mnie. Jego hebanowe tęczówki świdrowały moją osobą. Po chwili z kwaśną miną zamknął oczy i zapewne zatopił się na powrót w słuchanej przez słuchawki muzyce.  Później moja uwaga została zaprzątnięta przez jakieś dziewczyny, które dosiadły się wraz z Naruto i jego nowymi kumplami.  

    Takie było moje pierwsze wspomnienie o Sasuke. Wydawał się wtedy taki tajemniczy i niedostępny.  Później okazało się, że jest taki jedynie w stosunku co do dziewczyn.
    
Przekręciłam się na drugi bok i skuliłam jeszcze bardziej.  Po chwili w pokoju dało się słyszeć ciche pukanie. Nie zareagowałam na nie.

    - Sakura – cichy baryton dotarł do moich uszu. Po chwili poczułam, że ktoś siada na łóżku niedaleko mnie. – Nie przejmuj się tym.

    - Jak mam się nie przejmować? – Podniosłam się do siadu i odwróciłam przodem do rozmówcy. Pein spoglądał na mnie współczującym wyrazem twarzy. Zachciało mi się płakać. Chłopak widząc to rozłożył ramiona obejmując mnie nimi. Przytulając się do brata nie powstrzymywałam łez. Po raz drugi tego dnia zaczęłam płakać. – Pein – rozbrzmiał mój zachrypnięty głos. – Zależy mi na nim.  I to bardzo. – Chłopak wzdrygnął się.

    - Sakura, wiesz, mimo, że to brat mojego najlepszego przyjaciela, z czystym sercem muszę go odradzić. To skończony dupek, tak potraktować dziewczynę i na dodatek koleżankę z klasy. Zapomnij o nim.

    - Zapomnieć? Jak? Przecież chodzimy do tej samej klasy. Naruto to nasz wspólny przyjaciel, wasz przyjaciel to jego brat, więc jak?

    - Zajmij się kimś innym. – Wyrwałam się z jego objęć i zdziwiona spojrzałam na niego. – Jak nie ten to inny.

    - Pein, zdecydowanie nie umiesz pocieszać. – Zaśmiałam się przez łzy i starłam z twarzy resztki łez.  Chłopak podrapał się z bezradności po głowie i głupkowato uśmiechnął się do mnie. Zatarłam ręce i podniosłam się z łóżka. – To co? Idę dokończyć zmywanie i w czwórkę oglądamy jakiś film, nie? Przygotuje super przekąski. 

    – Mówiąc to pociągnęłam brata za rękę i oboje udaliśmy się do kuchni, gdzie o dziwo wszystko już było posprzątane.

    -Sasori?! – zdziwionym głosem zawołałam brata.

    -Salon!  - Doszedł mnie głos brata. Razem z Peinem skierowaliśmy się do tego pomieszczenia. Zastałam tam i mojego brata i jego przyjaciela.  Obydwoje wpatrywali się we mnie. Nieco speszona posłałam im lekki uśmiech.

    - To co, jakim film oglądamy? – Z opresji wyratował mnie rudowłosy brat.

    - Kino akcji! – Wykrzyknęłam szybciej niż ktokolwiek inny. Zdziwieni spojrzeli na mnie. – Wybierzcie coś a ja przyniosę sok i przekąski, okej? – Nim zdążyli odpowiedzieć zniknęłam już w kuchni.

    Reszta wieczoru minęła w miłej atmosferze. Filmy oglądaliśmy do późna w nocy, przez co w pewnym momencie znużył mnie sen.  Obudziłam się gdy nikogo nie było już w pokoju. Przetarłam oczy  i rozciągnęłam zastane ciało. Wstałam i skierowałam się na przedpokój, z którego dobiegały ciche rozmowy. Zastałam tam trójkę, z którą spędziłam miły wieczór.

    - O, Saki. – Jako pierwszy zauważył mnie Sasori. Uśmiechnęłam się do niego.

    - Ja się już zbieram – miłym głosem odezwał się Itachi. – Dzięki za gościnę. Tortilla była przepyszna.  Do zobaczenia. – Kiwnął na pożegnanie ręką nam wszystkimi i wyszedł.

    -Sasori – przeciągnęłam imię mojego brata. Spojrzał na mnie. – Weź mnie na barana i zanieś do pokoju. – Uśmiechnęłam się niewinnie i zanim jakkolwiek zareagował wpakowałam mu się na plecy. – Wioo koniku ! – powiedziałam cicho śmiejąc się. Zrezygnowana chłopak poczłapał do schodów i rozpoczął mozolną tułaczkę po schodach. Za nami podążał Pein cicho śmiejąc się pod nosem.

    Przynajmniej koniec tego dnia jest wesoły.


Długo mnie nie było, ale jestem, wróciłam z kolejnym rozdziałem. Wyjaśnienia jako takie są na moich drugim blogu, więc jeżeli ktoś ma ochotę poczytać czemu to mnie tak długo nie było to zapraszam ;)
Wyjaśnienia - ( tekst ode mnie znajduję się pod rozdziałem)
Co do rozdziału, to nic do niego nie mam, chociaż mógłby być lepszy. ;d
Jak na razie nie ma ItaSaku, ale nidługo powinno się to zmienić ;d
Tak więc, przepraszam, że kazałam Wam tyle czekać, mam nadzieję, że jest jeszcze ktoś kto czeka na kontynuacje tego bloga ;)
Życzę miłego czytania i do zobaczenia pod kolejną notką !
Udanych wakacji :****

2 komentarze:

  1. JEEST! Cieszę się, że napisałaś nowy rozdział, nigdy w to nie wątpiłem. Cieszę się także, że nie było nagłego wejścia w ItaSaku tylko wszystko rozwiją się powoli, tak jak powinno być. Życzę dobrego powrotu do pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się ucieszyłam kiedy zobaczyłam nową notkę już myślałam że przestałaś pisać :(. Myślę że dobrze że akacja rozwija się powoli i nie ma nagłego pojawienia się wątku Itasaku. Mam nadzieje że nowy rozdział pojawi się szybko :D

    OdpowiedzUsuń