sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 3

           Dwie koleje lekcje przeleciały mi bardzo szybko, a to z racji tego, że były to typowe lekcje, na których panowała samowolka. Nauczyciel co chwilę wchodził do klasy, a za sekundę już go nie było.

- Macie robić zadania, które wypisałem wam na tablicy. Ja zaraz wracam, wychodzę tylko do gabinetu obok. - swoje kroki skierował do drzwi. - Aa. Osoba, która zrobi dobrze każde zadanie zostanie sowicie wynagrodzona. - Po tych słowach zniknął. I już pewnie nie pojawi się do końca lekcji.

   
           Po wyjściu nauczyciela w klasie zapanował wielki hałas. Przy ławkach potworzyły się grupki, w których znajdowali się różni uczniowie. Jedynie na początku sali siedziała dziewczyna. Typowa kujonica, jednak nikt nic do niej nie miał. Była sympatyczna i miła, nic się nie poradzi, że wolała spędzać czas przy książkach. Nie powiem, że się nie uczę, jednak poświęcam czas ,także znajomym i innym rozrywkom.
   
          Siedziałam właśnie ze znajomymi przy jednym ze stolików. Ino paplała razem z Ten-Ten o jakiś sobotnich zakupach, Temari z Hinatą gadały o kolejnym meczu koszykówki, ale co się dziwić, w końcu należały do szkolnej reprezentacji. A ja siedziałam razem z nimi i tylko przysłuchiwałam się im rozmowom. Nie miałam nic do dodania. No ale nie moja wina, że jak chodziłam na wielki "shopping" to jedyne co kupowałam to mangi, albo że bardziej wolę siatkówkę. Dlatego siedziałam cicho i wystukiwałam palcami jakiś rytm o blat stolika. W momencie, w którym okazało się, że nasz stolik jest najgłośniejszy, podeszli do nas chłopcy. Blondyn Naruto zajął miejsce obok mnie, znaczy za mną. Naruto był moim dobrym znajomym, znaliśmy się od dawna i to na mnie spadł zaszczyt wysłuchiwania jego problemów. A właśnie! Ostatnio dużo z nich dotyczyło Hinaty. Coś jest na rzeczy. Reszta chłopaków zajęła miejsca i znów nastąpił podział na grupki tematyczne. Tak jak przed chwilą nie zaliczyłam się do żadnej z nich.
 
    ,, Wielki smuteg" - pomyślałam w myślach.

         Miałam zamiar zagadać coś do Naruto dlatego odwróciłam się za siebie. Jakie było moje zdziwienie, że blondyna tam nie było. Zamiast niego był tam Sasuke. Siedział nic nie mówiąc z jedną słuchawką w uchu. W tym momencie dziwnie się na mnie patrzył. Ah te jego oczy. Mało brakuje żebym się rozpuściła.

   - Co ? - Jedyne słowa, które wypłynęły z jego ust.A ja dalej patrzyłam się na jego twarz. Był taki piękny, jak mały aniołem z czarnymi włoskami. Och, Amorze trafiłeś mnie swą strzałą. - Nie masz języka w gębie czy jak ? - powiedział z cynicznym uśmieszkiem. No i idealny i miły Sasuke znikł, zaraz po tym jak się odezwał. Sasuek tak na prawdę był wredny i oschły w obejściu, jednak ja i nasza grupka już się do tego przyzwyczailiśmy.
  - Nie poprostu chciałam pogadać. Myślałam, że Naruto dalej tu jest. - Mówiąc to wróciłam do poprzedniej pozycji. Sięgnęłam po torbę z zamiarem wyjęcia telefonu.
  - A co ? Nikt nie chce z tobą gadać ?
  
    '' Z tobą też, Sasuke. Przecież siedzisz tak samo jak ja.'' - pomyślałam i zignorowałam jego zaczepkę.

            Wyciągając telefon zauważyłam, że mam wiadomość. Nie czekając na nic odczytałam ją. " Saki masz słuchawki ? ". Pein? I słuchawki na dodatek? Dziwne. Nie dobiegałam o co może się rozchodzić tylko wystukałam krótkie potwierdzenie i wysłałam do brata. Po dosłownie kilku sekundach dostała odpowiedź, która poinformowała mnie o tym, że zaraz po nie przyjdzie. No patrzcie, nawet nie zapytał czy może pożyczyć. Nie rozdrabniałam się już nad tą sprawą tylko wyciągnęłam słuchawki z małej, bocznej kieszonki torby. Położyła je na ławce i czekałam. Chwilę później dało usłyszeć się dźwięk otwieranych drzwi. Poderwałam wzrok z myślą o moim bracie, jednak się przeliczyłam. Był to brat Sasuke. Stał chwilę przy drzwiach wejściowych, a kiedy znalazł nasz stolik ruszył w jego kierunku. Ponownie zanurzyłam się w poprzedniej czynności, jaką była oczywiście gra na telefonie. Przybysz doszedł do naszego i przywitał się ze wszystkimi.
   - Co chcesz ? - Sasuke nie był miły nawet dla swojego brata. - Przyszedłeś po coś konkretnego?
  - Nie jestem tu z twojego powodu. Mam sprawę do Sakury. - Na dźwięk swojego imienia poderwałam głowę i spojrzałam za siebie. Powitała mnie zdziwiona twarz Sasuke i uśmiech Itachiego.
  -Że ja ? - zapytałam dla pewności. Brunet pokiwał głową. Wstałam z krzesełka i stanęłam naprzeciw niego. - No więc słucham - zagadnęłam miło.
  - Jak tam sprawa z Sasori'm? - To żeś dowalił brachu! Spojrzałam na siedzącego obok Sasuke. Podejrzliwie patrzył na nasze osoby. Przeniosłam spojrzenie na Itachi'ego i znów powitał mnie jego uśmiech.
  -E, no, dobrze ? - odpowiedziałam niepewnie. - Pogodziliśmy się. On przeprosił mnie a ja jego. Później poszliśmy na lekcje.
  -To bardzo dobrze. - Uśmiechnął się jeszcze szerzej. - A teraz mogłabyś mi dać słuchawki? Dla Pein'a.
  -Ach, tak! Już. - Zgarnęłam słuchawki leżące na ławce i podałam mu je.
  -Dzięki. - Schował mały zwitek kabelka do spodni. - Mogę cie jeszcze na chwilę poprosić? Tak żeby pogadać na osobności.- Mówił wskazując palcem na drzwi klasy.
  -Ta, pewnie. - Byłam skołowana. Nie wiedziałam czego ode mnie chciał. Może coś źle zrobiłam, a teraz chce mi coś zrobić? Ale ja nie chce umierać! Skierowałam swoje kroki do wyjścia z klasy a przez ramię rzuciłam tylko tęskne spojrzenie krzesełku na którym siedziałam.

             Znajdując się już na osobności z Itachi'm oparłam się plecami o ścianę tak jak zrobił i on. Spojrzałam na niego kątem oka i co gorsza, on też to zrobił. Oboje parsknęliśmy śmiechem. Chłopak poderwał się i stanął naprzeciwko mnie.
  -A więc Sakura, mam prośbę. - Zagadnął. Ja potwierdziłam jedynie skinieniem głowy, że słucham. - Jeżeli Sasuke pytałby się skąd się znamy, powiedz, że byłem wczoraj u Ciebie. I, że nie znamy się od wczoraj, tylko jakieś pół roku, dobra ?
  -Spoko, ale po co to ? - zapytałam. Strasznie mnie to zaciekawiło.
  -Powiedziałem rodzicom, że idę spotkać się z dziewczyną, wtedy wtrącił się mój braciszek i zapytał z jaką. No i, że pierwszą jaka przyszła mi na myśl byłaś ty, to palnąłem, że z siostrą Pein'a i Sasori'ego. - Zdziwiona wpatrywałam się w chłopaka. W ogóle nie wiedziałam o co się rozchodzi. - Chodzi o to, że mnie uziemili. - Parsknęłam śmiechem. Uziemili ? Jego ? Teraz śmiałam się na głos.
  - Przepraszam, ale to na prawdę jest śmieszne. Aż rozbolał mnie brzuch. - Na znak, zgięłam się w pół i opanowałam śmiech. - Dobra, nie ma sprawy. Będę cie kryła.
  -Dzięki. - Teraz razem z brunetem kierowaliśmy się w stronę drzwi od mojej klasy. Spojrzałam na chłopaka i momentalnie zachciało mi się śmiać, jednka próbowałam się powstrzymać. Szkoda, że się nie udało. Itachi spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
  -No już. Nie nabijaj się ze mnie. - Ja śmiałam się dalej, a on w tym momencie położył dłoń na moich włosach i lekko rozkopał mi włosy. W tym momencie usłyszałam otwierające się drzwi.
  - O, Sasuke - powiedział Itachi a ja odwróciłam głowę.


                                                                        ***
Rozdział 3 prosz <3
Chcę Wam się troszkę podlizać i wynagrodzić brak rozdziału przez tak długi okres czasu.

3 komentarze:

  1. Jej jej mój opieprz widać podziałał świtnieee ! :) czeam na next ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. *świetnie *czekam XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, mój Boże i trzeba czekać na kolejny rozdział a tak ładnie go zakończyłaś i w dodatku takim świetnym momencie że mam ochotę cię rozszarpać. Jestem zbulwersowana bo chcę wiedzieć co się dalej będzie działo no... wiem że dodałaś rozdział 7 a mamy 9 ale rusz się !!! Motywacja jest? Jest ! Teraz pisz... :)

    OdpowiedzUsuń