Dziwna i nerwowo cisza, która nastała po pojawieniu się Sasuke, została przerwana przez śmiech jego brata. Przed tym jednak, brunet wpatrywał się podejrzliwie w naszą dwójkę, przy czym piorunował mnie złowrogim spojrzeniem.
niedziela, 15 grudnia 2013
sobota, 7 grudnia 2013
Rozdział 3
Dwie koleje lekcje przeleciały mi bardzo szybko, a to z racji tego, że były to typowe lekcje, na których panowała samowolka. Nauczyciel co chwilę wchodził do klasy, a za sekundę już go nie było.
- Macie robić zadania, które wypisałem wam na tablicy. Ja zaraz wracam, wychodzę tylko do gabinetu obok. - swoje kroki skierował do drzwi. - Aa. Osoba, która zrobi dobrze każde zadanie zostanie sowicie wynagrodzona. - Po tych słowach zniknął. I już pewnie nie pojawi się do końca lekcji.
- Macie robić zadania, które wypisałem wam na tablicy. Ja zaraz wracam, wychodzę tylko do gabinetu obok. - swoje kroki skierował do drzwi. - Aa. Osoba, która zrobi dobrze każde zadanie zostanie sowicie wynagrodzona. - Po tych słowach zniknął. I już pewnie nie pojawi się do końca lekcji.
Rozdział 2
Od domu Uchih'ów był niemały kawałek drogi do placówki, w której się uczyłam. Biorąc pod uwagę godzinę, o której wyszłam z braćmi z domu, na sto procent będę spóźniona. W myślach przeklęłam własną głupotę. Mogłam się nie unosić dumą i honorem, tylko po prostu zignorować idiotyczne zaczepki Sasori'ego ; przynajmniej nie musiałabym iść taki kawał drogi na piechotę.
Głupi Sasori. Głupia ja.
Głupi Sasori. Głupia ja.
niedziela, 2 czerwca 2013
Rozdział 1
Siedząc tak przy stole w salonie
razem z moimi rodzicami, braćmi oraz ich znajomym, zastanawiałam się co mam
robić i jak się zachować.
Brunet – takim mianem go
określiłam, gdyż nie podał mi swojego imienia. Nie mam pojęcia dlaczego. Czy to
z tego powodu, że doszedł do wniosku, iż takim osobom jak ja nie warto się
przedstawiać? Lub może zwyczajnie o tym zapominał przez zaistniałą sytuację ?
Ech… Nienawidzę tego fartuszka.
niedziela, 5 maja 2013
Prolog
- Obiad na stole ! – Kolejne
popołudnie z kategorii tych nudnych i monotonnych. Dzisiaj, jak to bywa w
naszym rodzinnym zwyczaju, przygotowałam obiad. Nie było to jakieś wymyśle
danie. Po prostu ugotował spaghetti. Miałam nadzieję, że reszta domowników będzie
zadowolona. Do salonu weszły dwie osoby; tak jak myślałam byli to moi rodzice.
Nie mogłam się przecież łudzić, że mogli to być moi bracia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)